Nienawidzę pracy z domu. No, prawie zawsze - na plus jest kawa - z Aeropressa lub z ekspresu, fajne światło (lubie pracować przy kuchennym stole który stoi w wykuszu przy południowym oknie) i to, że jak mi się fajne światło znudzi mogę przenieść się do gabinetu. Na minus - że zbyt dużo rzeczy mnie rozprasza i zbyt dużo jem. Być może będę musiał wykombinować jakiś zamek czasowy do lodówki.
Zwłaszcza teraz - kiedy odkryłem ciasto czekoladowe w kubku. W minutę. Ze składników, które zawsze mam. Bez brudzenia czegokolwiek więcej niż kubek i dwie łyżki. Całkiem zjadliwe. No nieprzyzwoite wręcz. Idealne na szybką przerwę na kawę przy pracy
No więc jedziemy - napadamy na lodówkę i szafkę i bierzemy po kolei:
Zwłaszcza teraz - kiedy odkryłem ciasto czekoladowe w kubku. W minutę. Ze składników, które zawsze mam. Bez brudzenia czegokolwiek więcej niż kubek i dwie łyżki. Całkiem zjadliwe. No nieprzyzwoite wręcz. Idealne na szybką przerwę na kawę przy pracy
No więc jedziemy - napadamy na lodówkę i szafkę i bierzemy po kolei:
- Dwie łyżki masła - stopionego w mikrofali (najlepiej od razu w kubku)
- Dwie łyżki mleka - albo wody
- Trochę esencji waniliowej
- Dwie łyżki cukru
- Dwie łyżki kakao
- Dwie łyżki mąki
- Dwie szczypty proszku do pieczenia
Dwie, dwie, dwie... prościej być nie może. Po dodaniu każdego składnika mieszamy dokładnie - a po dodaniu ostatniego składnika wkładamy na dwie (żeby nie wypaść z rytmu) zdrowaśki do mikrofali - w moim przypadku wystarczy niecała minuta; jeśli ktoś ma słabszą - musi zdrowaśki odprawiać wolniej.
Bierzemy w jedną rękę kawę, w drugą ciasto - i wracamy do dłubania przy komputerze :)