Trąbią o reaktywacji Police, trąbią (wiem że stare wieści), tytuł poniekąd adekwatny. Tym bardziej, że TitS (noprosz, jaki ładny akronim) na uszach. W zasadzie na liście życzeń imieninowych jest koncertowe DVD The Police, chyba nawet dość wysoko. A przy tym ochoty na robienie jakichkolwiek imienin NIE MAM. Choć z 2 strony, chętnie zobaczyłbym się z całą masą dawno nie widzianych znajomych i przyjaciół.
Strasznie ciężko z czasem u mnie coś. Niby praca, ale najn tu fajf przez 5 dni w tygodniu,
do tego hiszpański, treningi - i już czas znika. Mało go, trzeba chyba nauczyć się wykorzystywać poranki(na szczęście dzień dłuższy już i i wschodnie okno w sypialni nie pozwala o tym zapomnieć,więc wstawanie o siódmej i wcześniej jest mocno ułatwione). Ciężko też z nerwami - nie wiem, czy to kwestia kofeiny, czy innych rzeczy, ale kompletnie nie mam cierpliwości. Do K., w pracy, do rodziców, do teściów, urzędników i wszystkich. Taki permanentny wkurw z byle powodu. Z K. już lepiej - choć temat działki dalej nierozwiązany i daje po oczach. Jest kasa, jest ochota, ale na rynku... posucha przez duże P.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz