poniedziałek, 18 grudnia 2006

Pęknięte gumy

Weekend zdecydowanie pod znakiem problemów z gumą. Ale nie chodziło akurat o sprawy damsko-męskie, a remontowe. Membrana piecyka gazowego pękła sobie - idealnie czysto, co sprawiło troche problemów z dobraniem nowej w sklepie (nie mogliśmy uwierzyć, że tak czysto mogła strzelić). Ale już działa, gra i buczy. Do tego doszła kwestia drugiej gumy - od GPS-a. Szlag go trafił w Rzymie; na szczęście A. go polutował i już hula- niestety, nie udało się (mnie) rozłożyć go bez masakrowania obudowy -więc potrzebna jest nowa guma żeby go poskładać. Przynajmniej będzie koniec z awariami na ten rok (taką mam nadzieję). No, nie licząc pierdołów typu oberwany karnisz (ile razy już musiałem toto poprawiać!!).

Trochę mi to wszystko (plus sprzątanie przedświąteczne) zajęło czasu - całą sobotę, pozwoliło pokłócić się z żoną i dostać cholernej migreny wczoraj. I niewiele pomógł obiadek w Horaiu (choć ichnia wołowina to REWELACJA) czy nowy Bond (skądinad bardzo fajny).

PS. Swieta za tydzień i już można w Krakowie nabyć ŚWIERKI KUJĄCE.
PS2. A w Rzymie było np. tak:

From Rzym

Brak komentarzy: